"Doniesienia medialne często mijają się z prawdą". Sobolewski komentuje artykuły o raporcie NIK
- Jeśli takowy raport jest, to obowiązkiem osoby, która go przygotowała jest jego ujawnienie opinii publicznej, a nie posługiwanie się przeciekami medialnymi, które czasami mijają się z prawdą o duże odległości - mówił szef KW PiS Krzysztof Sobolewski komentując informacje portalu Onet. Portal pisało raporcie NIK stawiającym szefa rządu i szefa kancelarii rządu w złym świetle w kontekście wyborów korespondencyjnych.
2021-04-30, 10:46
Według portalu Onet, który pierwsze informacje w tej sprawie podał we wtorek, Najwyższa Izba Kontroli dysponuje dowodami i dokumentami stawiającymi w bardzo niekorzystnym świetle premiera Mateusza Morawieckiego oraz szefa KPRM Michała Dworczyka za organizację niedoszłych wyborów kopertowych z maja 2020 r. W czwartek portal wskazał, że NIK wykazuje w raporcie końcowym, że organizacja tychże odbyła się bezprawnie, a instytucje zaangażowane w te wybory wielokrotnie złamały prawo. Dodano, że zebrane przez kontrolerów dowody i dokumenty najbardziej obciążają premiera i szefa jego kancelarii.
Powiązany Artykuł
Sprawa Mariana Banasia i przeszukania CBA. Premier: to rutynowe czynności
W środę Prokuratura Regionalna w Białymstoku poinformowała, że w związku ze śledztwem, funkcjonariusze CBA, prowadzą przeszukania w wytypowanym miejscach. O takie czynności wnioskowało do prokuratury CBA. Jak informowała "Wirtualna Polska", agenci Biura przeszukali podwarszawski dom syna szefa NIK Mariana Banasia.
Prezes NIK również w środę oświadczył, że działania Biura wobec jego syna "nie mogą być rozpatrywane bez kontekstu, jakim jest opublikowanie wczoraj (we wtorek - red) przez media wyników kontroli dotyczącej organizacji wyborów korespondencyjnych na urząd prezydenta RP". Według prezesa Izby, każdy, kto się nie zgadza z obecną władzą "na podstawie pomówień, może być w każdej chwili aresztowany i skazany". - To w czystej postaci państwo policyjne, w którym rządzą służby, a nie premier, prezydent czy parlament - mówił szef NIK.
"Doniesienia medialne czasami mijają się z prawdą"
Krzysztof Sobolewski, pytany o sprawę w internetowej części rozmowy Programu 1 Polskiego Radia stwierdził, że "trudno jest komentować doniesienia medialne". - Jeśli takowy raport jest, to obowiązkiem osoby, która taki raport przygotowała jest ujawnienie go i przedstawienie opinii publicznej, a nie posługiwanie się przeciekami medialnymi. Zaznaczam, jeśli takowy raport jest, bo doniesienia medialne czasami mijają się z prawdą o duże odległości, więc trudno jest się do tego odnosić, trudno to komentować - dodał.
REKLAMA
Czytaj także:
- Zarzuty Banasia wobec działań CBA. Żaryn: nieuprawniona insynuacja
- "Działania służb wynikają z postępowania prokuratury". Rzecznik rządu o sprawie Banasia
- Kamienica, rzeźba, darowizna. Śledczy od kilkunastu miesięcy prześwietlają majątek Mariana Banasia
- Natomiast, czy dostrzegam jakąś analogię między tym wyciekiem, jeśli oczywiście ten raport jest, cały czas zastrzegam, a tym że podjęte zostały dalsze czynności w niezakończonej sprawie dotyczącej i szefa NIK, i jego najbliższego otoczenia - tak to ujmę - to trudno nie dostrzegać. Natomiast cały czas zakładam i daję tę przysłowiową gwiazdkę na końcu zdania, odsyłacz, że jeśli takowy raport jest i rzeczywiście został ujawniony medialnie, a nie tak jak powinno to być zgodnie z procedurą opinii publicznej jako raport, który przygotowała NIK - kontynuował polityk PiS.
Powiązany Artykuł
CBA zbada oświadczenie majątkowe Kropiwnickiego? Sobolewski wnioskuje o kontrolę
Krzysztof Sobolewski stwierdził ponadto, że najlepszym podsumowaniem niedoszłych wyborów korespondencyjnych są słowa szefa klubu KO Cezarego Tomczyka, który "wprost określił, że te wybory nie miały się odbyć i zrobili wszystko też we współpracy z niektórymi samorządowcami na złość PiS". - To jest takie pokazanie, że nie chodzi o Polskę, a o to, aby tylko i wyłącznie anty-PiS i program anty-PiS - mówił. - Na szczęście ich działania spowodowały tylko opóźnienie w przeprowadzaniu wyborów i zwycięstwie prezydenta Andrzeja Dudy. Jednak to pokazuje, podejście totalnej opozycji do propaństwowych spraw i ich hipokryzję - dodał Sobolewski.
Śledztwo bez zarzutów
Podstawą śledztwa prowadzonego od półtora roku przez Prokuraturę Regionalną w Białymstoku, a dotyczącego oświadczeń majątkowych Mariana Banasia, są trzy zawiadomienia o podejrzeniu popełnienia przestępstwa, które wpłynęły od grupy posłów opozycji, w tym m.in. posła Jana Grabca (Koalicja Obywatelska), Generalnego Inspektora Informacji Finansowej i z Centralnego Biura Antykorupcyjnego. Na początku marca ub. roku CBA dołączyło kolejne własne zawiadomienie. W sprawie nikomu dotąd nie postawiono zarzutów.
mbl
REKLAMA
REKLAMA